Emocje za jeden uśmiech
Rządzą nami wszystkimi chociaż często myślimy, że tak nie jest. Potrafią doprowadzić do łez, śmiechu, złości. Dzięki nim decydujemy z kim chcemy się przyjaźnić. Mowa oczywiście o emocjach.
Media społecznościowe ,,zagospodarowały” nasze emocje, tak byśmy mogli je okazywać w odpowiedni sposób w poszczególnych kanałach komunikacyjnych. Spośród kilkuset emotikonek dostępnych np. na Facebooku, większość z nas wykorzystuje tylko część z nich. W ten sposób staramy się sygnalizować nasz nastrój, emocje, wyrażać opinie na dany temat.
O tym jak ważnym aspektem funkcjonowania w przestrzeni social mediów są emotikonki świadczy dyskusja, która co jakiś czas jest podejmowana w branży. Facebook już kilka razy zapowiadał wprowadzenie przycisku ,,dislike”, który obecnie jest dostępny przy prowadzeniu rozmów ze znajomymi. Nie jest on aktywny w ogólnym użyciu. Zamiast tego, serwis społecznościowy zaproponował pięć innych sposobów wyrażania emocji. Pośród nich znajduje się również symbol gniewu - ,,Wrr”.
Symbol ten możemy identyfikować ze stwierdzeniem – to mnie drażni, nie zgadzam się z tym. Można odnieść wrażenie, że będzie on jednak używany przede wszystkim przez osoby, które niekoniecznie zagłębiają się w kontrowersyjne treści lub też sugerują się jedynie jedną stroną przekazu. Ostatecznie ma on łagodniejszy wydźwięk niż dislike, czyli łapka w dół.
Czy wprowadzenie jednego emotikonka skarze na śmierć miliony postów i wpisów na Facebooku? Nie wydaje mi się, ponieważ najbardziej krytyczne oskarżenia są formułowane w komentarzach co pozwala na nawiązanie dialogu między użytkownikami. Z drugiej strony część użytkowników z pewnością zanim sięgnie do lektury wpisu, będzie sugerowała się ilością i rodzajem emotikonek jakim został on oceniony.
W cieniu zastanawiania się nad zachowaniami użytkowników social mediów, nie zapominajmy o ojcu założycielu pikselowatego świata emocji. Scott Fahlman używając oznaczenia ,,:)'' chciał tylko podkreślić swój żart, którego koledzy informatycy nie rozumieli podczas wymiany wiadomości. Jest to nieco odległa percepcja od dzisiejszych poważnych, akademickich badań mających określić w jaki sposób będziemy używać naszych emocji w e – świecie.
Dariusz Kapica